Witam!
Wczoraj byłem z kolegą Pawłem w Łazach, ja na surfa On na spinning. Na parkingu dostajemy od wędkarza kończącego wędkowanie wiadomość o dobrych braniach belony. Jednak na miejscu okazuje się, że to nie brania tylko szarpania...Owszem belona buszowała przy brzegu, ale nie chciała brać na przynętę ze sznurówką. Przez pół dnia kolega Paweł wymęczył na zestaw ze sznurkiem dwie sztuki inni nawet czterdzieści! te czterdzieści to na zestawy typu dwie kotwice i zestaw śledziowy w jednym...Moje pytanie, czy o to tu chodzi, by wszelkimi metodami pozyskiwać belonę i chwalić się wszystkim, że złowiłem ich czterdzieści? Absolutna większość ryb zahaczana była za połowy ciała w miejscach swych gniazd! Jaka jest Wasza opinia, może czas pomyśleć o stosowaniu sznurówki za miast kotwicy?
